poniedziałek, 17 września 2012

Z grzeczności nie zaprzeczę…

” grzecznie położyła się na brzuszku czekając aż jego palce powędrują ku jej spiętym mięśniom, nieśmiale oczekując że masaż przerodzi się w coś więcej , z ulgą zdając sobie sprawę z tego że on  nie widzi jej zarumienionych policzków…”
Czym jest wstyd w dzisiejszych czasach ? czy potrafimy się jeszcze wstydzić ? Pośród ogólnie panującego „burdelu ” jest mega kontrastem i produktem deficytowym …. niestety !     Bo to przecież mega urocze … było! Delikatne podchody mężczyzny do zarumienionej ale uśmiechniętej kobiety – obrazek jak z romansu- a jednak miał przekład na rzeczywistość. Teraz to już science fiction a rolę rumieńca zastąpił przerysowany różem policzek ,  choć w pewnym sensie została jakaś  jego mentalna  forma .  W sumie marne pocieszenie. A jak wstyd ma się do mnie? hmmm…. nijak , prócz tego że kiedyś posiadałam taką umiejętność  i była moim osobistym odruchem bezwarunkowym noszonym skrupulatnie wszędzie! Jakże ja tego nie  cierpiałam ! więc powoli i skutecznie zwalczyłam to w sobie. Ale nie myślcie sobie że stałam się całkowicie bezpruderyjna bo tak nie jest. Jakieś marne resztki noszę w sobie , powiem więcej nawet lubię być wstydliwa, to dobra forma gry wstępnej gdy leżysz obnażona w oczekiwaniu na akceptacje…Niektórzy mężczyzni czują się wtedy wielkimi zdobywcami odkrywając swoją małą ” Amerykę  ”  Czy często to stosuję ? Z grzeczności nie zaprzeczę….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz